Seks, uroda i kazirodztwo
Od unikania kojarzenia wsobnego do tabu kazirodztwa
Na końcu anglikańskiej Księgi Wspólnej Modlitwy (Book of Common Prayer) zamieszczona została ?Tabela pokrewieństwa i koligacji”, określająca osoby ?spokrewnione, którym Kościół anglikański zabrania zawierania związków małżeńskich”. Z tabeli wynika, że mężczyzna nie może poślubić swojej matki, siostry, córki i wielu inaczej spokrewnionych z nim kobiet. Podobnie kobiecie nie wolno poślubić wuja, bratanka, siostrzeńca, dziada bądź wnuka. Owe dokładnie opracowane, niezmiernie szczegółowe reguły są typowe dla obowiązującego we wszystkich kulturach tabu kazirodztwa. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że mają przyczynę biologiczną, ponieważ dzięki nim zmniejsza się ryzyko kojarzenia wsobnego. Lista zawiera jednak kilka zaskakujących przypadków. Na przykład mężczyzna nie może poślubić swojej teściowej albo żony swojego wnuka. Ogarnia nas przerażenie. Jak musiało wyglądać życie w XVI wieku, skoro Kościół zmuszony był wydać takie zakazy? I czy rzeczywiście kobiety żyły wystarczająco długo, by kiedykolwiek pomyśleć o poślubieniu męża swojej wnuczki?
Co najmniej sześć z dwudziestu pięciu wymienionych w tabeli koligacji uniemożliwiających zawieranie związków małżeńskich w ogóle nie opiera się na powiązaniach genetycznych, a kilka innych jest pod tym względem niejasnych. Co interesujące, Kościół anglikański nie martwił się o małżeństwa między kuzynami pierwszego stopnia. W innych kulturach takie pokrewieństwo wykluczało możliwość małżeństwa, lecz i tu można znaleźć pewne nieścisłości. Na przykład zabraniane są w nich małżeństwa między kuzynostwem równoległym pierwszej Unii, podczas gdy zalecane są związki między przeciwległym kuzynostwem w pierwszej linii (kuzyn równoległy to dziecko brata ojca bądź siostry matki, przeciwległy natomiast to dziecko siostry ojca bądź brata matki). Dla biologa, interesującego się przyczyną istnienia takich zakazów, rozróżnienie to stanowi zagadkę, gdyż kuzynostwo równoległe i przeciwległe nie różni się pod względem genetycznym.
Termin ?tabu kazirodztwa”, dotyczący u człowieka przekazywanego kulturowo zakazu, nie jest tożsamy ze zjawiskiem unikania kojarzeń u innych gatunków. Nawet gdyby tak było, związki między ewolucją biologiczną a historią kultury są intrygujące. Człowiek, jak wiele innych zwierząt, nie wykazuje generalnie skłonności do długotrwałego związku seksualnego z osobnikiem płci przeciwnej, którego zna od najmłodszych lat – nawet jeśli jest do takiego związku zachęcany. Proces rozwojowy, który dał początek owej niechęci, jest prawdopodobnie wynikiem ewolucji biologicznej. Jak jednak – jeśli w ogóle – wiąże się on z zakazem pierwotnie przekazywanym ustnie, a dopiero znacznie później zapisanym w postaci reguł społecznych?
Edward Westermarck w książce wydanej pod koniec dziewiętnastego wieku sugeruje, że ludzie mają skłonność do przeszkadzania innym w takich zachowaniach, których sami nie przejawiają. Zgodnie z tym poglądem mańkuci zmuszani byli do porzucenia leworęczności, ponieważ mogliby przeszkadzać osobom praworęcznym. W ten sam sposób dyskryminowano by osoby, o których wiadomo byłoby, że współżyją z bliskimi krewnymi. Jednostki, które wychowały się z krewnymi przeciwnej płci, na ogół nie czuły do nich pociągu seksualnego i potępiały tych, którzy taki pociąg odczuwali. Proces ten nie ma nic wspólnego ze społeczeństwem, które nie chce się opiekować dziećmi upośledzonymi w wyniku skojarzenia wsobnego, gdyż w wielu wypadkach nie wiadomo nawet, że upośledzenie jest skutkiem takiego skojarzenia. Potępienie to ma raczej stłumić odbiegające od normy zachowania, które w małych społeczeństwach mogą okazać się szkodliwe. Taki konformizm może się wydawać współczesnemu człowiekowi nieco szorstki, chociaż na co dzień sam jest świadkiem wielu podobnych wypadków. Niemniej jednak, kiedy tak wiele zależało od jedności działania w środowisku, w którym kształtował się człowiek, zachowania samowolne dla każdego mogłyby się okazać zgubne. Nietrudno zrozumieć, dlaczego konformizm stał się istotną cechą społecznego zachowania człowieka.
Społeczna niechęć do kojarzenia wsobnego jest więc warunkowana z jednej strony dążeniami konformistycznymi, a z drugiej ? wewnętrznym oporem wobec wsobnego łączenia się w pary. Tabu kazirodztwa przyjmuje różne formy, w zależności od tego, jakie osoby – spokrewnione czy nie – znają się od najmłodszych lat. To właśnie znajomość odpowiada za dziwne zakazy dotyczące zawierania małżeństw w Kościele anglikańskim. Wyjaśnienie to znajduje zastosowanie w wypadku społeczeństw, w których zakazuje się związków między kuzynostwem równoległym, a zachęca do małżeństw kuzynostwo przeciwległe. W tych kulturach bowiem kuzynostwo równoległe zazwyczaj wychowywało się wspólnie ze względu na to, że bracia – podobnie jak siostry – trzymali się razem. Kuzynostwo przeciwległe natomiast znało się mniej, gdyż drogi braci i sióstr po zawarciu małżeństwa się rozchodziły.
Jeśli te przypuszczenia są poprawne, tabu kazirodztwa nie wywodzi się z celowego unikania biologicznego ryzyka kojarzenia wsobnego. W zamian mielibyśmy do czynienia z dwoma odrębnymi mechanizmami w ewolucji biologicznej. Jeden to proces rozwoju, mający na celu utrzymanie równowagi między kojarzeniem wsobnym a niewsobnym podczas wyboru partnera. Drugi natomiast związany byłby z konformizmem społecznym. Po zestawieniu tych dwóch tendencji otrzymujemy społeczne potępienie osoby, która wybiera partnera spośród członków najbliższej rodziny. Kiedy do społecznego potępienia dołączyła zdolność porozumiewania się (wykształcił się język), pojawiły się ustne reguły przekazywane z pokolenia na pokolenie – najpierw za pomocą słowa mówionego, a następnie pisanego. Jeśli ten pogląd w sprawie źródeł tabu kazirodztwa jest poprawny, może się okazać, że tradycyjne wyraźne rozgraniczenie między biologią a kulturą jest nieprzydatne. Powtórzmy, że zrozumienie pochodzi z wiedzy na temat rozwoju zachowania jednostki.
Poważny związek
Wcześniej czy później preferowanie przedstawicieli płci przeciwnej wiedzie do łączenia się w pary, a ostatecznie do wydania na świat potomstwa. Wiele zwierząt morskich po prostu uwalnia do środowiska duże ilości spermy i komórek jajowych, w związku z czym zapłodnienie odbywa się z dala od rodziców, a inwestycja rodzicielska ogranicza się do produkcji komórek rozrodczych. Gatunki, które przy dużym nakładzie czasu i starań szukają odpowiedniego partnera, następnie zaś dbają o młode, należą głównie do ssaków i ptaków. Można również jednak znaleźć wiele znakomitych przykładów opieki rodzicielskiej wśród kręgowców zmiennocieplnych, a nawet wśród owadów i skorupiaków. U ptaków zazwyczaj obie płcie dzielą się trudem wychowywania potomstwa. U wielu gatunków ryb to samiec opiekuje się jajami od chwili zapłodnienia. U ssaków opiekę ojcowską spotyka się względnie rzadko, lecz i tu się zdarza, że ojcowie odgrywają istotną rolę. Na przykład mysz kalifornijska jest gatunkiem monogamicznym i osiąga znacznie większy sukces w wychowywaniu miotu czterech młodych, jeśli zajmują się nimi zarówno ojciec, jak i matka.
Sposoby kojarzenia się osobników w ramach konkretnych gatunków są zaskakująco elastyczne, tak jak w przypadku płochacza pokrzywnicy, małego brązowawego ptaka, uważanego niegdyś za zoologiczny model wiktoriańskich wartości rodzinnych. Oto opis dziewiętnastowiecznego duchownego naturalisty, wielebnego F. O. Morrisa:
Nie rzucający się w oczy, cichy, spokojny, a jednocześnie niewstydliwy, skromny i swojski w manierach, a w stroju bezpretensjonalny i zrównoważony, pełen godności i uroku płochacz stanowi wzór do naśladowania dla wielu przedstawicieli wyższych gatunków, co byłoby jedynie z korzyścią dla nich samych, poprzez ich lepszy przykład zaś ? także dla innych.
Samica płochacza, mimo iż słynie z monogamii, może w rzeczywistości łączyć się z innymi samcami, kiedy nie widzi tego jej partner. Jeśli jej się uda, wszyscy ojcowie jej potomstwa uczestniczą w wychowywaniu piskląt. Tymczasem na terenach szczególnie obfitujących w pokarm samiec może łączyć się w pary z więcej niż jedną samicą42. Nick Davies, ekolog behawioralny, który dokonał tych odkryć w Botanic Gardens w Cambridge, stwierdził też występowanie bardziej skomplikowanych sposobów kojarzenia się. Zdarzało się, że samica dzieliła się z inną samicą ?głównym” samcem, a pomoc w wychowywaniu potomstwa otrzymywała od kolejnego samca. Zarówno samice, jak i samce płochacza to oportuniści, mający na celu zmaksymalizowanie własnego sukcesu reprodukcyjnego w sposób dopasowany do istniejących warunków.
Podobnie jak w przypadku płochaczy, u człowieka również spotyka się wiele zróżnicowanych sposobów wychowywania dzieci. Małżeństwa monogamiczne obowiązują tylko w jednej trzeciej populacji. W społeczeństwach poligynicznych, w których mężczyzna może mieć jednocześnie więcej niż jedną żonę, dzielenie się obowiązkami rodzicielskimi rozłożone jest nierównomiernie, ale mężczyzna zobowiązany jest dostarczać żonom odpowiednich środków do utrzymania dzieci. Istnieje też kilka społeczeństw poliandrycznych, w których kobieta może mieć kilku mężów, opiekujących się nią i jej potomstwem. Ludzie przypominają więc nieco płochacza ze względu na wielość sposobów wychowywania potomstwa w zależności od lokalnych warunków. Analogia ta zaciemnia jednak pewną istotną różnicę: w wielu społeczeństwach, tak monogamicznych, jak i poligynicznych, wyboru partnera nie dokonują zainteresowane osoby. Decyzja ta należy do rodziców, którzy konsultują się z innymi dorosłymi, mającymi ponoć w tych sprawach wiedzę i doświadczenie. Struktura czysto ludzkiej instytucji, jaką jest małżeństwo, nie odpowiada czasami jednostkowym pragnieniom.
Z badań przeprowadzonych przez Davida Bussa i jego współpracowników, obejmujących dane o trzydziestu siedmiu kulturach, wynika, że w związkach seksualnych obie płcie najwyżej ceniły miłość. Wyraźnie więc doświadczenie miłości romantycznej nie ogranicza się do kultur, w których wybór partnera jest procesem dobrowolnym, bądź tych, w których zwyczajowo panuje monogamia.
Bez względu na miejscowe reguły zawierania małżeństw czynnikiem przyciągającym wzajemnie kobietę i mężczyznę jest wygląd zewnętrzny. Oto końcowy fragment monologu zakochanej Molly Bloom z Ulissesa Jamesa Joyce’a:
…i o Gibraltarze gdzie jako dziewczyna byłam kwiatem górskim tak kiedy wpięłam różę we włosy jak to robiły andaluzyjskie dziewczyny a może lepiej mieć czerwoną tak i o tym jak całował mnie pod Mauretańskim murem i pomyślałam cóż może być tak samo dobrze on jak inny i wtedy poprosiłam go oczyma żeby poprosił znowu tak a wtedy on poprosił mnie czy ja tak powiem tak mój kwiecie górski i najpierw objęłam go ramionami tak i przyciągnęłam go w dół ku sobie tak że mógł uczuć moje piersi pachnące tak a serce biło mu jak szalone i tak powiedziałam tak chcę Tak.
Podczas ?miesiąca miodowego” ignoruje się niedopasowanie zachowania. Dopiero później, kiedy fizyczne zauroczenie zaczyna przemijać, niedopasowanie stylów i wartości może zniszczyć związek. Jednak z biegiem czasu jeden bądź oboje partnerzy mogą tak zmienić swoje zachowanie, by lepiej dopasować się do drugiej osoby. W niektórych okolicznościach zmiana taka może prowadzić do wspólnego, długotrwałego sprawowania opieki nad dziećmi. Korzyść biologiczna takiej sytuacji może być powodem powstania tego mechanizmu, obejmującego subiektywne stany intensywnych emocji.
Różnorodność instytucji małżeństwa odzwierciedla prawdopodobnie wielość oddziaływań społeczno-ekonomicznych. Uważamy, że błędem byłoby obstawanie przy argumentach wywodzących się jedynie z punktu widzenia projektu biologicznego. Jak zatem odnieść się do znanych przypadków szeroko rozpowszechnionego tabu kazirodztwa, które – jak się często uważa – usprawiedliwia łączenie biologii z powstawaniem zwyczajów człowieka?
Rozwojowe podstawy homoseksualizmu
Są ludzie, którzy wolą własną płeć bądź mają przyjemne doświadczenia w kontaktach seksualnych zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. Zjawisko to nie jest niczym nowym. Safona, która żyła na greckiej wyspie Lesbos ponad dwa i pół tysiąca lat temu, otwarcie mówiła w wierszach o swojej miłości do innych kobiet. Oto tłumaczenie jednego z ocalałych fragmentów:
i gdy na ciebie patrzę, głosu z krtani dobyć nie mogę,
zamiera słowo, dreszcz przenika ciało albo je płomień łagodny ogarnia, ciemno mi w oczach, to znów słyszę w uszach szum przejmujący.
Oblana potem, drżąca, zalękniona blednę jak zwiędła, poszarzała trawa, i już niewiele brak, abym za chwilę padła zemdlona.
Jak to się dzieje, że są osoby, które preferują własną płeć? Poczyniliśmy już wiele kroków, by odpowiedzieć na to pytanie. Z chwilą znalezienia się w określonej dolinie krajobrazu rozwojowego ochota i możliwości przejścia do innej doliny zostają zredukowane. Tak więc związek między pierwszym zakochaniem a doświadczeniem homoerotycznym mógłby się wydawać wiarygodnym wytłumaczeniem preferencji homoseksualnych. Jednakże próby przypisania preferencji homoseksualnych szczególnemu rodzajowi doświadczeń formatywnych okazują się niepomyślne.
Poszukiwanie najprostszych wyjaśnień doprowadziło w nieunikniony sposób do uwzględnienia w dyskusji tematu domniemanego genu odpowiedzialnego za rozwój preferencji homoseksualnych. W porę odkryto gen ?gejowski”. Okazało się jednak, że jego działanie jest niespecyficzne i dotyczy wielu aspektów zachowania. Wyniki badań prowadzonych nad bliźniętami sugerowały, że homoseksualizm u mężczyzn jest uwarunkowany genetycznie; spośród osób, które miały monozygotycznego homoseksualnego bliźniaka, pięćdziesiąt dwa procent miało również skłonności homoseksualne, podczas gdy spośród tych, którzy mieli homoseksualnego bliźniaka dizygotycznego, tylko dwadzieścia dwa procent było również homoseksualistami. Niemniej w tym samym badaniu okazało się, że tylko dziewięć procent braci (niebliźniaków) homoseksualistów było również homoseksualistami; niemal taki sam odsetek – jedenaście procent – dotyczył braci adoptowanych. Jeśli homoseksualizm jest cechą warunkowaną genetycznie, proporcja braci niebliźniaków o skłonnościach homoseksualnych powinna być wyższa niż w wypadku braci przybranych oraz taka sama, jak w wypadku dizygotycznych braci bliźniaków. Wyniki świadczą, że czynniki pozagenetyczne również odgrywają dużą rolę w kształtowaniu się homoseksualizmu u mężczyzn.
Inne dowody wskazują na związek homoseksualizmu męskiego z obecnością w rodzinie starszych braci. Według statystyk mężczyźni, którzy mają starszych braci, są bardziej skłonni do homoseksualizmu, przy czym zazwyczaj w związkach tych przybierają rolę żeńską. (W żadnym wypadku nie można stwierdzić, że wszyscy homoseksualni mężczyźni przybierają role żeńskie.) Im większa liczba starszych braci, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia u chłopca orientacji homoseksualnej. Nie znaleziono natomiast żadnego powiązania z liczbą starszych sióstr, młodszego rodzeństwa czy wiekiem rodziców. Już we wczesnych okresach życia chłopcy posiadający starszych braci mają tendencję do zachowań kobiecych. Zjawisko to można próbować wytłumaczyć, sięgając do okresu prenatalnego. Podczas każdej ciąży matki są immunizowane białkami pochodzącymi z chromosomu Y i produkowanymi wyłącznie przez mężczyzn. Białka te mogą się przedostawać przez łożysko i prowadzić do wytwarzania przez matkę przeciwciał. Gdy kobieta po raz kolejny nosi w łonie chłopca, jej przeciwciała mogą przechodzić przez łożysko i atakować białka typowo męskie; uważa się, że w wyniku tego procesu każdy następny syn jest w coraz mniejszym stopniu męski35. Inne dowody również podkreślają wpływ środowiska prenatalnego na rozwój fizyczny. U mężczyzn homoseksualnych częściej stwierdza się asymetrię lewostronną linii papilarnych36. Linie papilarne powstają we wczesnym okresie rozwoju prenatalnego i nie zmieniają się aż do śmierci. Ich rozwój uzależniony jest od ciśnienia krwi matki, ale jaki to ma wpływ na rozwój orientacji seksualnej, tego nie wiemy.
Na kształtowanie się mózgu mają wpływ hormony płciowe i neuroprzekaźniki, zwłaszcza w okresach wrażliwości we wczesnych fazach rozwoju. W sytuacjach stresowych bądź w wyniku mutacji genetycznych ciężarne mogą produkować w korze nadnerczy hormony męskie (androgeny). Hormony te wpływają na rozwój mózgu płodu. Wysoki poziom androgenów w okresie wrażliwości rozwoju mózgu prowadzi do ukształtowania się predyspozycji do homoseksualizmu u kobiet i heteroseksualizmu u mężczyzn. Niski poziom androgenów ma skutek odwrotny. Środowiskowe oddziaływania na rozwój płciowy trwają również po narodzinach. W późniejszym życiu mózg mężczyzny homoseksualnego różni się pod pewnymi względami od mózgu mężczyzny heteroseksualnego, zwłaszcza w obrębie podwzgórza, które bierze udział w regulowaniu zachowań seksualnych. Różnicowanie płciowe mózgu człowieka trwa przez co najmniej dwa do czterech lat po urodzeniu. Oznacza to, że mózg jest podatny na działanie innych czynników środowiskowych, na przykład uwalnianych do środowiska sztucznych substancji naśladujących działanie hormonów żeńskich.
Tak jak w wielu innych wypadkach, rozmaite ciągi zdarzeń prowadzące od różnych czynników, które predysponują do dorosłych zachowań, są długie i zawiłe. Konkretny gen bądź hormon może oddziaływać na mózg, a w konsekwencji na zachowanie. Niewielka skłonność do zachowań nietypowych dla przedstawicieli tej samej płci może prowadzić dziecko do wybierania środowiska, w którym czuje się wygodniej (?wybieranie niszy”). Warunki te, bardziej typowe dla płci przeciwnej, oddziałują z kolei na rozwój mózgu jednostki. Tb natomiast wzmacnia dany styl zachowania i tak koło się zamyka. Zachowania z dzieciństwa wpływają na charakter doświadczenia, to zaś pomaga kształtować seksualność. Ten wiarygodny, acz skomplikowany sposób przyrządzania zachowania nie powinien być sprowadzany do uproszczeń w rodzaju albo-albo czy geny-środowisko.
Naukowe teorie na temat rozwojowego podłoża homoseksualizmu są bez wątpienia obciążone społecznie i politycznie i wywołują sprzeczne reakcje. Według niektórych teorie te są napastliwe i prowadzą do prób ?leczenia” homoseksualistów bądź tłumienia wybranego przez nich sposobu życia. Dla innych teorie te są wyzwoleniem, prowadzącym do szerszej akceptacji ich seksualności i preferencji. Obecnie dokumentacja naukowa jest skomplikowana i niejednoznaczna. Dowodzi jednak, że lawina zdarzeń prowadząca do rozwoju homoseksualizmu zaczyna się u obu płci nierzadko na bardzo wczesnym etapie życia. Wiele teorii współistnieje tu ze sobą i – jak w każdym procesie rozwojowym ? kluczowa jest interakcja między rozwijającą się jednostką a jej środowiskiem.
Przyrządzanie upodobań
Debaty nad pochodzeniem piękna i atrakcyjności szybko prowadzą do znanego, acz nieproduktywnego podziału na naturę i wychowanie. Twierdzenia o uniwersalności biologicznej są zbijane innymi, o kulturowej względności kanonów estetycznych, które zmieniają się z pokolenia na pokolenie. Teorie na temat użyteczności biologicznej preferencji seksualnych spotykają się z zarzutem kłamstwa oraz dowodami kulturowego uwarunkowania tychże preferencji. Takie skrajne postawy są często błędne. Preferowanie określonego stopnia obfitości kobiecych kształtów może być związane z konkretną kulturą, podczas gdy stosunek obwodu talii do obwodu bioder już nie. Choć preferowanie przez mężczyzn określonego stosunku obwodów talii i bioder (0,7) jest rzeczywiście uniwersalne, wyjaśnienia wymaga nadal rozwój owej preferencji. Niezależnie od odpowiedzi, preferowanie przez mężczyzn określonego kształtu kobiecego ciała jest najprawdopodobniej rezultatem co najmniej dwóch procesów rozwojowych, z których jeden może być uniwersalny, a drugi z pewnością taki nie jest. Co więcej, twierdzenie o uniwersalności nie powinno być przyjmowane bezkrytycznie, nawet z darwinowskiego punktu widzenia.
Niewątpliwie międzykulturowe podobieństwa, odkryte przez Davida Bussa i jego współpracowników, podważyły przekonanie, że konkretne preferencje podczas dobierania się partnerów związane są z konkretną kulturą. Niemniej podejmowane przez psychologów rozwojowych próby ustalenia praw uniwersalnych, a tym samym zdemaskowania tak zwanego standardowego modelu nauk społecznych mogą się mijać z celem. Mówiąc dokładniej, z przyczyn czysto ewolucyjnych ludzie przystosowani są do swojego bezpośredniego otoczenia. W trudnych warunkach, kiedy najlepszym rozwiązaniem jest monogamia, mężczyźni są pod względem wielkości zbliżeni do kobiet. Podobnie, kombinacja cech branych pod uwagę przy wybieraniu partnera ukazuje podobieństwa między kobietą i mężczyzną pod względem umiejętności dbania o rodzinę w takich warunkach.
Dzieci dłużej wpatrują się w twarze, które przez dorosłych uważane są za atrakcyjne. Być może jest tak dlatego, że czujniki rozpoznawania twarzy jeszcze przed urodzeniem są nastawiane na odbiór konkretnych cech i pozostają takie przez całe życie. Z drugiej strony dziecko wykazuje wysoką kompetencję percepcyjną już w bardzo wczesnym okresie życia i szybko tworzy prototypy na podstawie wszystkich twarzy, które widziało niemal od chwili narodzin27. Byłyby to piękne uśrednienia. Wydaje się prawdopodobne, że rozwój niektórych detektorów cech jest niezależny od uczenia się, podczas gdy inne detektory potrzebują do rozwoju specyficznych skutków doświadczenia. Dowody na to, że ludzie preferują przedstawicieli płci przeciwnej trochę różniących się od tych, wśród których wyrośli, zdecydowanie sugerują, że umiejętność rozpoznawania pojedynczych twarzy jest ważna. Preferencje płciowe wielu ptaków są ściśle uzależnione od ich wczesnego doświadczenia. Jeśli w okresie wrażliwości mają kontakt z innymi gatunkami o stosunkowo podobnym wyglądzie, chętniej łączą się w pary z przedstawicielami tychże gatunków niż swojego. Zastanawialiśmy się już nad znacznie subtelniejszym zjawiskiem odróżniania przez ptaki osobników, z którymi się wychowywały, i łączenia z nieco odmiennymi partnerami. Imprinting płciowy, jak nazywamy to zjawisko, dobiega końca w chwili, gdy u ptaków pojawia się upierzenie typowe dla dorosłych osobników. Pod tym względem jest to proces odmienny od imprintingu ?synowskiego” (uczenia się rodziców), który kończy się na znacznie wcześniejszym etapie cyklu życiowego. Koordynacja czasowa procesów rozwojowych zależy więc od ekologii danego gatunku.
Wczesne doświadczenia z przedstawicielami płci przeciwnej wydają się istotne u człowieka, a wiek jest tu sprawą nadrzędną. Ci spośród izraelskich kibucników, którzy decydują się na związki małżeńskie z członkami swojej grupy rówieśniczej, przybyli do kibucu po szóstym roku życia, a więc nie dorastali z przyszłymi małżonkami. Na Tajwanie dziewczęta, które zostały adoptowane przed trzecim rokiem życia, a następnie poślubiły przybranego brata, charakteryzowały się gorszą płodnością niż te, które adoptowano później. Żadne z tych odkryć nie znaczy, że proces uczenia się, kształtujący preferencje seksualne dorosłych, dobiega końca na wczesnym etapie życia. W wyniku wspólnego dorastania i częstych kontaktów dzieci korygują sposoby wzajemnego postrzegania się, a proces ten trwa aż do uzyskania dojrzałości płciowej. Kończąc trzeci rok życia, dziecko jest wysoce świadome własnej płci i znacznie rzadziej bawi się z przedstawicielem płci przeciwnej, zwłaszcza nieznajomym. Wydaje się więc prawdopodobne, że dziewczynka adoptowana po trzecim roku życia będzie uważana przez chłopca za obcą oraz traktowana inaczej niż dziewczynka, którą adoptowano w młodszym wieku.
Indywidualnego zapachu, tak jak twarzy, również można się nauczyć, co prowadzi do preferowania nieco odmiennych partnerów. I w tym wypadku zapach tworzy podstawowy standard, według którego określona zostaje odmienność preferowana w dorosłości. Za różnice indywidualne w wyglądzie twarzy i w zapachu odpowiedzialne są różnice genetyczne. Pewna wiedza o rozwoju preferencji płciowych wprowadza nieco umiaru do dychotomii natura?wychowanie.
Szukanie równowagi
Tak jak wiele ptaków i ssaków, ludzie zazwyczaj wzrastają w otoczeniu najbliższych. Preferowanie partnera przeciwnej płci, który jest odrobinę odmienny od krewnego, zmniejsza ryzyko szkodliwych biologicznie skutków wsobności. Jeśli zwierzę miałoby kojarzyć się wsobnie, równie dobrze mogłoby dokonywać samopodziału, bez wysiłku i trudności wkładanych w zaloty i łączenie się w pary Z drugiej strony, preferowanie partnerów pod pewnymi względami przypominających bliskich krewnych pozwala uniknąć szkodliwych skutków kojarzenia się osobników zbyt różnych genetycznie. Seksualne preferowanie jednostek nieco odmiennych od bliskich krewnych pozwala znaleźć równowagę pomiędzy biologicznymi kosztami kojarzenia wsobnego i niewsobnego.
Koszty biologiczne wsobności doskonale widać na przykładzie ptaków. Jeśli samiec skojarzy się ze swoją siostrą, a następnie ich potomstwo będzie łączyć się w pary między sobą i tak dalej przez następne pokolenia, ta linia genetyczna szybko wyginie. Dzieje się tak w wyniku akumulacji genów recesywnych. Niektóre potencjalnie groźne geny występują w formie recesywnej, a tworząc parę z genem niepodobnym, są nieszkodliwe. Mogą jednak ujawnić swoje niepożądane działanie, jeśli połączą się z identycznym genem recesywnym, a to jest bardziej prawdopodobne przy kojarzeniu wsobnym. Obecność takich genów związana jest z mobilnością ptaków oraz małym prawdopodobieństwem skojarzenia z podobnym genetycznie osobnikiem płci przeciwnej. Z biegiem czasu geny recesywne gromadzą się w genomie, ponieważ są zazwyczaj wygaszane przez partnerski, dominujący gen. Genetyczne koszty kojarzenia wsobnego, polegające na ujawnianiu się szkodliwych genów recesywnych, stanowią główny powód niepokoju człowieka. Niemniej jednak geny recesywne są u ssaków mniej istotne niż u ptaków, ssaki bowiem na ogół prowadzą bardziej osiadły tryb życia, i to w bardziej wsobnych grupach. Najważniejszym kosztem biologicznym kojarzenia wsobnego jest utrata korzyści płynących ze zróżnicowania genetycznego, które jest skutkiem reprodukcji płciowej.
Z drugiej strony nadmierna egzogamia również niesie pewne zagrożenia. Przede wszystkim burzy związki między częściami ciała, które powinny być zharmonizowane. Można to zilustrować na przykładzie ludzkich zębów i szczęk. Wielkość i kształt zębów należą do cech dziedzicznych. Podobnie jest z wielkością i kształtem szczęki, o czym można się przekonać na obrazach rodziny Habsburgów, rozsianych po muzeach całego świata. Obraz Durera przedstawiający cesarza Maksymiliana I uwidacznia jego silną, habsburską szczękę, obecną także u jego prapraprawnuka, króla Hiszpanii Filipa IV namalowanego przez Velazqueza. Potencjalnym problemem wynikającymi ze zbyt dużego kojarzenia niewsobnego jest brak korelacji między dziedziczoną wielkością zębów i szczęk. Kobieta o małej szczęce i małych zębach oraz mężczyzna o dużej szczęce i dużych zębach mogą mieć wnuki, które odziedziczą na przykład małą szczękę i duże zęby. W świecie pozbawionym dentystów źle dopasowane zęby były prawdopodobnie poważną przyczyną śmiertelności. Ten przykład niedopasowania, jeden z wielu, które mogą się ujawnić w pełnej integracji organizmu, w prosty sposób ilustruje ogólniejsze koszty kojarzenia się ze zbyt odległym genetycznie partnerem.
Bliscy krewni, na przykład ojcowie i córki lub bracia i siostry, którzy zostali rozdzieleni, zanim jeszcze ich doświadczenie stłumiło ich wzajemne zainteresowanie o podłożu seksualnymi, często uważają się nawzajem za osoby niezwykle atrakcyjne. Nie wiadomo, jakie dokładnie cechy przyciągają ich do siebie, niemniej zjawisko to wydaje się bardzo prawdziwe. W typowej sytuacji proces taki nałożyłby się na efekty doświadczenia, w wyniku czego powstałaby tendencja do preferowania partnera nieco różniącego się od bliskiego krewnego. Presje ewolucyjne, za sprawą których powstały ten i inne psychologiczne mechanizmy, chronią przed szkodliwymi skutkami zarówno nadmiernego kojarzenia wsobnego, jak i z partnerami odległymi genetycznie.
Twarz ma podstawowe znaczenie w atrakcyjności seksualnej człowieka. Jednak również zapach odgrywa tu ważną rolę, podobnie jak u innych gatunków. U myszy i szczurów łączenie się w pary uzależnione jest od zapachu, który niesie wskazówki dotyczące stopnia pokrewieństwa genetycznego. I tutaj idealny pod względem genetycznym partner nie jest ani zbyt podobny, ani zbyt odmienny. Myszy z linii wsobnych wolą kojarzyć się z osobnikami, które różnią się od nich tylko kilkoma genami głównego układu zgodności tkankowej (MHC, od ang. Major Histocompatibility Complex). Białka kodowane przez geny MHC działają jako znaczniki na powierzchni komórek i odgrywają istotną rolę w kontrolowaniu reakcji immunologicznych. Nawet jednostki niemal identyczne pod względem genetycznym różnią się od siebie niektórymi genami MHC. Tak więc geny te stanowią dobry wskaźnik pokrewieństwa genetycznego. Produkty rozpadu białek MHC znajdują się w moczu i wpływają na jego zapach. Myszy potrafią wyczuć jego subtelne różnice, skąd już prosta droga do określenia stopnia pokrewieństwa.
Również u ludzi zapach odgrywa pewną rolę w uświęconych tradycją zwyczajach. Na przykład na Filipinach zaręczyny kończą się wymianą części garderoby, które narzeczeni wąchają i całują. W pewnym eksperymencie, w którym kobiety i mężczyźni określali stopień przyjemności zapachu T-shirtów noszonych przez inne osoby, okazało się, że za przyjemniejszy uważano zapach tej osoby, która była mniej podobna pod względem genetycznym. Geny MHC u człowieka mogą wpływać na indywidualny zapach ciała21. Także tutaj seksualne preferowanie delikatnych różnic między sobą a partnerem pomaga w zachowaniu optymalnego dystansu genetycznego.
Jakaś nieprawidłowość w proporcjach
Co sprawia, że twarz jest piękna? Francis Galton, niezwykle pomysłowy kuzyn Karola Darwina, pierwszy zaczął eksperymentować z techniką uśredniania fotografii ludzkich twarzy Nakładał na siebie zdjęcia różnych twarzy, tak dopasowując klisze, by pozycje oczu, nosów i ust były jednakowe na zdjęciu końcowym, otrzymanym techniką wielokrotnego naświetlania. Nawet stosunkowo niedoskonałe dziewiętnastowieczne metody fotograficzne pozwoliły Galtonowi otrzymać zadziwiająco ostre zdjęcia ?uśrednionych” twarzy. Przy obecnych technikach cyfrowych uzyskane ujęcia przekształca się na ekranie komputera, tak że pojedyncze twarze nakładane są na siebie i dają w rezultacie twarz ?uśrednioną”. Można więc sportretować przeciętnego dwudziestolatka, przeciętnego czterdziestolatka, Anglika, Greczynkę, japońskie dziecko i tak dalej. Twarze ich są zaskakująco piękne, dlatego też wysnuto przypuszczenie, że podobne procesy uśredniania zachodzą w trakcie codziennego nabywania doświadczenia, ustalając standardy estetyczne o prawdziwej przydatności biologicznej.
Przeciętna ludzka twarz jest wysoce symetryczna, co zaczęto wiązać z zachowaniem zwierząt, które wybierały między symetrycznymi i asymetrycznymi przedstawicielami płci przeciwnej. Samice wielu gatunków preferują samców charakteryzujących się symetrycznymi ozdobami. Na przykład popularna jaskółka dymówka ma długie pióra w ogonie; im bardziej są one zbliżone do siebie pod względem długości, tym większymi względami płci przeciwnej cieszy się samiec. Dwustronna symetria może być istotna w wyborze partnera, gdyż sugeruje, że jednostka umie radzić sobie z chorobą i stresem środowiskowym. Prawidłowo przebiegające procesy regulacyjne podczas rozwoju, jak się uważa, prowadzą do większej symetrii. Tak więc symetria stanowić może rzetelny wskaźnik jakości partnera. Istnieją dowody sugerujące, że tak kobiety, jak i mężczyźni preferują przedstawicieli płci przeciwnej, którzy mają symetryczną twarz, ciało oraz – w wypadku kobiet – piersi.
Tymczasem przeciętna twarz, z której usunięto wszelkie nieregularności, wygląda nijako. Nie wydaje się tak atrakcyjna jak zwykła twarz. Pewien stopień asymetrii czy nieregularności może uczynić twarz bardziej interesującą. Mówi o tym Louis de Berni?res w swojej powieści Mandolina kapitana Corellego, której akcja toczy się na greckiej wyspie Kefalonia podczas drugiej wojny światowej. Między Pelagią, bystrą dziewczyną z wyspy, a kapitanem Corellim, oficerem okupacyjnej armii włoskiej, rodzi się głęboka miłość. Mówiąc o pięknie, Corelli zalicza symetrię do cech przedmiotów martwych:
To dobre w wypadku budowli, ale jeśli kiedyś zobaczy pani symetryczną ludzką twarz, będzie pani miała wrażenie, że powinna uznać ją za piękną, a tymczasem stwierdzi pani, że jest tylko zimna. Serce człowieka lubi lekkie zaburzenia w jej geometrii, kiria. Pelagia. Niech się pani przyjrzy swojej twarzy w lustrze, a zobaczy pani, że jedna brew wznosi się odrobinę wyżej, że powieka lewego oka jest tak wykrojona, iż wydaje się ono nieco szerzej otwarte niż drugie. To właśnie czyni panią atrakcyjną i piękną zarazem, podczas gdy… w przeciwnym razie przypominałaby pani posąg.
Nieporozumienie wokół związku urody z atrakcyjnością rozwiązał po części brytyjski fizjolog David Perret, który poszerzył swoje badania nad znajdującymi się w mózgu ośrodkami wyspecjalizowanymi w wykrywaniu twarzy o analizę reakcji człowieka na zdjęcia rozmaitych twarzy. Perrett i jego współpracownicy stwierdzili, że za atrakcyjniejsze uważa się te twarze, w których pewne cechy zastały wyolbrzymione, dzięki czemu odbiegają od średniej. Ta oraz inne prace dowiodły, że ludzi najbardziej pociągają twarze, które są pod jakimś względem wyjątkowe. Regularność sama w sobie nie wystarcza; przeciętne twarze postrzegane są jako ładne, lecz twarze atrakcyjne trochę się różnią od przeciętnej.
Preferowanie twarzy, które w pewnym ? nie za dużym jednak – stopniu odbiegają od standardu, odpowiada procesowi doboru partnera u innych gatunków. Wiele gatunków zwierząt unika łączenia się z osobnikami, które są z nimi blisko spokrewnione (na przykład z rodzeństwem), chociaż zdarza się, że preferują dalszych krewnych. Na przykład japońska przepiórka, której w warunkach laboratoryjnych daje się możliwość wyboru, woli partnera będącego jej kuzynem pierwszego lub drugiego stopnia. Jeśli przepiórka była wychowywana z osobnikami, które nie są jej krewnymi, wybiera partnera różniącego się nieco od znajomych osobników. Ludzie wybierają partnerów w jakimś stopniu podobnych do siebie, a jednocześnie różniących się od tych, z którymi się wychowywali.
Eksperymenty naturalne, podobne trochę do tego z przepiórkami, przeprowadzono także wśród ludzi, choć nieświadomie. Mieszkańcy izraelskich kibuców wychowują się razem i rzadko zawierają między sobą małżeństwa17. Najpełniejsze dowody pochodzą z tajwańskich statystyk małżeńskich z dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku, kiedy Tajwan był pod kontrolą japońską. Japończycy prowadzili ścisłą ewidencję narodzin, zawieranych małżeństw i zgonów na wyspie. Tak jak w wielu częściach południowo-wschodniej Azji małżeństwa były tam aranżowane i przyjmowały na ogół jedną z dwóch form. W typowej formie przyszli małżonkowie poznawali się w dorosłości. W drugiej natomiast, mniej popularnej, przyszła żona była w młodości adoptowana przez rodziców przyszłego męża. W tym drugim wypadku partnerzy wzrastali niczym rodzeństwo. Pod tym względem przypominali trochę przepiórki z laboratoryjnego eksperymentu, wychowujące się z osobnikami przeciwnej płci, z którymi nie były genetycznie spokrewnione. Po pewnym czasie poddano ocenie ich zainteresowanie seksualne partnerem, stosując za wskaźnik liczbę rozwodów, niewierność małżeńską oraz liczbę dzieci. Według wszelkich wskaźników drugi, nie tak popularny typ małżeństwa był wyraźnie mniej udany. Młode pary, które od najmłodszych lat wychowywały się jak rodzeństwo, nie były sobą zainteresowane seksualnie, kiedy nadchodził moment konsumpcji ich małżeństwa.
Ekstrawaganckie ozdoby
Próbując zainteresować sobą przedstawiciela płci przeciwnej, większość mężczyzn i kobiet poświęca sporo uwagi swojemu wyglądowi. Stąd obsesje na punkcie mody, ozdób, szczupłej figury i makijażu. Upiększanie ciała w celu wzbudzenia zainteresowania innych jest tak stare jak pisana historia ludzkości. Powiązania z odkryciami ze świata zwierzęcego są kuszące, istotnym aspektem wyboru partnera jest bowiem rola konkretnych cech fizycznych. Dzięki prawom dziedziczności zostaną one przekazane potomstwu, a po osiągnięciu przez nie dorosłości również jemu zapewnią partnerów. Na przykład samica pawia chętniej łączy się z samcem, który na swoim ogonie ma więcej wzorów, zwanych pawim okiem. Jeśli jej synowie będą posiadać ich więcej niż potomstwo samca o mniejszej liczbie tych wzorów, będą się cieszyć większym powodzeniem u samic, a tym samym ich matka będzie miała więcej wnuków. Na ten aspekt łączenia się w pary, niewątpliwie mający konsekwencje ewolucyjne, po raz pierwszy zwrócił uwagę Karol Darwin w innej swojej niezmiernie istotnej książce. Owa ewolucyjna zasada znana jest pod nazwą doboru płciowego. Początkowo poglądy Darwina dotyczące tego aspektu ewolucji ignorowano bądź wyszydzano, lecz sto lat później rola ozdób w doborze partnera stała się jednym z głównych obszarów badawczych w studiach nad zachowaniem zwierząt.
Możliwości przeprowadzania prostych eksperymentów badających teorie na temat dużego znaczenia ozdób u zwierząt są nieskończone. Na przykład wdówka, ptak zamieszkujący wschodnią Afrykę, jest wielkości szpaka, ale w okresie godowym u samców wyrastają mniej więcej pięćdziesięciocentymetrowe pióra w ogonie. Ogon taki można sztucznie skrócić bądź przedłużyć, doklejając do niego dodatkowe pióra. Po takich zabiegach okazało się, że samice preferowały samce z dłuższymi ogonami7. Tak więc długi ogon jest bezsprzecznie ważny podczas dokonywania wyboru partnera przez samicę. Niemniej rozmiary ogona są ograniczone względami praktycznymi: kiedy jest wilgotno, ogon nasiąka wodą i samiec nie może uciekać przed drapieżnikami. Tak więc podczas ewolucji musi zostać zachowana równowaga między bezpieczeństwem a atrakcyjnością dla partnera.
Biolodzy zastanawiają się, dlaczego w ogóle powstały tak dziwaczne sposoby ?kuszenia” partnera. Według niektórych jest to nieunikniona, losowa konsekwencja doboru partnerów: gdy daną cechę posiada wystarczająco dużo osobników, mówi teoria, zarówno ta cecha, jak i preferencje będą się nawzajem wzmacniać w samonapędzającym się procesie ewolucji8. Inni z kolei uważają, że cecha wybierana przez przedstawicieli odmiennej płci świadczy o rzeczywistej biologicznej wartości: na przykład, im dłuższy ogon, tym silniejszy musi być samiec, u którego powstał. Możliwe jest też, że proces ewolucyjny uzależniony był od kombinacji dwóch mechanizmów: preferowania partnera, który wygląda nieco odmiennie od innych, i – u ptaków – posiadania czujników cech odpowiadających oczom, stąd oka na ogonie pawia. Z tego względu samica pawia preferuje samca, który ma nieco więcej ok na ogonie niż inne znajome samce. Średnia liczba ok rośnie w kolejnych pokoleniach, ponieważ samce, które mają ich więcej, mają również więcej partnerek. Jakkolwiek staralibyśmy się wytłumaczyć to zjawisko w kontekście ewolucyjnym (a przedstawione powyżej teorie nie wykluczają się wzajemnie), fenomen zaobserwowany przez Darwina nie jest już podawany w wątpliwość.
Oczywista istotność cech fizycznych w przyciąganiu osobników przeciwnej płci doprowadziła do spekulacji, czy pewne cechy człowieka, których nie zalicza się do fizycznych, mogą również być ewolucyjnym wynikiem wyboru partnerów. Czy na przykład elokwencja, muzyka, sztuka wizualna albo ryzykowne zachowania mają na celu zainteresowanie płci przeciwnej? Jeśli tak, to z chwilą, gdy owe behawioralne ozdoby stały się ważne w historii ewolucyjnej człowieka, powinny były coraz bardziej się upowszechniać, zupełnie jak wzorzysty ogon pawia, ponieważ jednostki bardziej elokwentne czy o większych zdolnościach artystycznych miałyby więcej potomków. Rzadko kiedy biologia jest tak prosta, lecz to przypuszczenie rodzi pytania, a na część z nich można odpowiedzieć. Zachowania ryzykowne, na przykład zbyt szybka jazda samochodem, są z pewnością typowe dla młodych mężczyzn. Czy jednak człowiek jest najbardziej płodny intelektualnie w wieku, w którym umawia się na randki, i to w obecności co najmniej jednego przedstawiciela płci przeciwnej?
To po prostu to
Jaki aspekt rozwoju i wczesnych doświadczeń wpływa na podejmowanie świadomej decyzji dotyczącej wyboru partnera seksualnego? Odpowiedź zależy zapewne od tego, jaki cel przyświeca osobie: krótki flirt czy związek na całe życie. Rozumiejąc ów podział, John Donné napisał: ?Miłość oparta na urodzie przemija wraz z nią”. Natomiast Rudyard Kippling pisał ojej źródłach: ?To ani uroda, ani dar pięknego opowiadania. To po prostu To. Są kobiety, które raz zauważone na ulicy, zapadają w pamięć mężczyzny”.
Dyskusja o pochodzeniu pociągu seksualnego, bardziej niż inne sfery biologii człowieka, wywołuje debaty nad istotnością wpływów wychowania i środowiska. Są one szczególnie gorące, gdy dotyczą preferowania przez niektórych przedstawicieli własnej płci. Ufamy, że chłodne, wyważone spojrzenie na naszą wiedzę z zakresu rozwoju doprowadzi do zrozumienia przynajmniej niektórych procesów oraz do większego wyczucia wobec zachowań innych. Związki między biologią doboru partnerów, antropologią małżeństwa oraz tabu kazirodztwa to kolejny drażliwy temat. Powtórzmy raz jeszcze, że podstawą zrozumienia jest wiedza z zakresu rozwoju zachowania. W pierwszej kolejności przyjrzymy się, jak dokonuje się wyboru partnera seksualnego oraz jak rozwijają się preferencje.
Refleksja nad wzajemnym przyciąganiem się ludzi jest wątkiem często pojawiającym się w literaturze. Oto sugestywny moment z Anny Kareniny Tołstoja, kiedy to hrabia Wroński spotyka Annę w pociągu i natychmiast się w niej zakochuje:
Wroński wszedł za konduktorem do wagonu i przy wejściu do przedziału zatrzymał się, aby przepuścić wychodzącą damę. Jedno tylko przelotnie rzucone spojrzenie na jej powierzchowność wystarczyło Wrońskiemu, by instynktem światowca zaliczyć ją do najlepszego towarzystwa. Powiedział pardon i już miał iść dalej, gdy poczuł, że musi raz jeszcze na nią spojrzeć: nie dlatego, że była bardzo piękna, i nie dlatego, że od całej jej postaci bił jakiś wytworny i dyskretny urok, ale ponieważ w chwili gdy go mijała, wyraz jej ślicznej twarzy tchnął szczególnie łagodną tkliwością. Obejrzał się i zobaczył, że ona również odwróciła głowę: spojrzenie jej błyszczących, szarych oczu, które od niezwykle gęstych rzęs wydawały się ciemne, zatrzymało się na jego twarzy przyjaźnie i z uwagą, jak gdyby wyrażając uznanie, i natychmiast, wyraźnie kogoś szukając, przeniosło się na nadchodzący tłum.
David Buss, psycholog ewolucyjny, przeprowadził szeroko zakrojone badanie cech, które są pożądane u przedstawiciela płci przeciwnej. W badaniu wzięło udział ponad dziesięć tysięcy mężczyzn i kobiet z trzydziestu siedmiu grup kulturowych całego świata. Buss i jego współpracownicy odkryli, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety wysoko cenią zdolność do miłości, zaufanie oraz stabilność emocjonalną. Duże różnice między mężczyznami a kobietami dotyczyły cech, które są cenione u przedstawiciela płci przeciwnej. Dla kobiet ważne były zasoby mężczyzny oraz wszystkie cechy związane z ich zdobywaniem, na przykład zdrowie czy inteligencja. Mężczyźni bardziej niż kobiety cenili sobie młodość i atrakcyjność fizyczną.
Owe różnice między płciami były takie same we wszystkich badanych kulturach.
W odrębnym badaniu białych i Japończyków okazało się, że kobieca twarz uważana za najatrakcyjniejszą miała większe oczy, wyższe kości policzkowe i węższą szczękę niż przeciętna. W twarzy tej mniejsze były też odległości między nosem a ustami oraz między ustami a brodą. Pomimo sporych różnic między kulturami oraz czasowych w ramach jednej kultury dotyczących obfitości kształtów mężczyźni zazwyczaj wolą kobiety, u których stosunek obwodu talii do obwodu bioder wynosi 0,7.
Słynne zdanie otwierające Dumę i uprzedzenie Jane Austen brzmi następująco: ?Powszechnie przyjmuje się za prawdę, że samotny mężczyzna posiadający olbrzymią fortunę musi stanowić pożądaną partię”. Znaczenie ma nie tylko zamożność. Liczą się także klasa społeczna, rasa, inteligencja i zdrowie. W pewnym badaniu odkryto, że przypinanie ludziom etykietek narodowościowych wpływa na ich atrakcyjność w oczach płci przeciwnej. Osoby o rozmaitych narodowościach, postrzegane jako mające różny status, były oceniane pod kątem atrakcyjności fizycznej. Ocena tejże atrakcyjności okazała się skorelowana z rankingiem atrakcyjności konkretnych narodowości4. Innymi słowy, osoby o narodowości posiadającej wysoki status uważano za atrakcyjniejsze fizycznie. Zjawisko to było prawdziwe także w drugim kierunku, to znaczy zakładano, że osoby oceniane jako atrakcyjne pod względem fizycznym reprezentują narodowości o wysokim statusie. Te prozaiczne, statyczne dane nie uchwyciły istoty relacji, którą tak dokładnie oddał Tołstoj, opisując zauroczenie Wrońskiego Anną Kareniną. Poczucie, że druga osoba jest zainteresowana, ma olbrzymie znaczenie. Tak samo zresztą jak wiele innych cech – zwłaszcza jeśli szuka się partnera na długi czas.